Wesele Akt II

wesele_akt_ii

Wesele – Stanisław Wyspiański

wesele_akt_ii

Wesele – Andrzej Wajda

Wesele – Akt II – Scena pierwsza. Gospodyni, Isia.

Gospodyni namawia Isię żeby kładła się spać, ale ta nie chce. Koniecznie pragnie zobaczyć oczepiny.

Wesele – Akt II – Scena druga. Gospodyni, Isia, Klimina.

Z drugiej izby Klimina krzyczy, że zaczynają się oczepiny. Zegar bije północ a Isia bawi się lampką.

Wesele – Akt II – Scena trzecia. Isia, Chochoł.

Zjawia się Chochoł, który pyta się kto go zapraszał na wesele. Isia początkowo jest przestraszona, ale później wygania go z domu mówiąc żeby poszedł sobie na pole. Ten jednak nie chce pójść mówiąc żeby powiedziała tatusiowi i mamusi, że wielu gości będą mieć na weselu.

Wesele – Akt II – Scena czwarta. Marysia, Wojtek.

Marysia mówi do Wojtka żeby odpoczął, ponieważ tańcem jest już zmęczony. Wojtek odpowiada, że nagle zawróciło mu się w głowie i zdaje mu się jakby to Marysi wesele było. Gdy idą do izby widzą na ścianie ciemne cienie. Wychodzą do alkierza a izba zostaje ciemna. Od weselnych drzwi bije smuga światła.

Wesele – Akt II – Scena piąta. Marysia, Widmo.

Widmo mówi Marysi, że miała być mu poślubiona a ona odpowiada, że był jej narzeczonym i pojechał do obcych miast. Nie wie teraz gdzie on jest. Widmo odpowiada, że leży już w ziemi i toczy go gad, na co Marysia wpada w rozpacz. Pyta go w końcu gdzie jest jego grób i zaczyna płakać. Ale Widmo odrywa jej ręce od twarzy, którymi zasłoniła oczy i mówi, że jest on tu i wspomina jak to dawno temu razem spacerowali po sadzie. Marysia chce żeby został on z nią, ale Widmo mówi, że mogą zatańczyć ino roz, a potem musi iść. Gdy Widmo przytula się do niej czuje ona chłód i przeraża się. W końcu Widmo znika.

Wesele – Akt II – Scena szósta. Marysia, Wojtek.

Wojtek zauważa, że Marysia jest blada to znów czerwona i cała się trzęsie. Ona tłumaczy to zimnem i mówi żeby ją przytulił, bo woli jego.

Wesele – Akt II – Scena siódma. Stańczyk, Dziennikarz.

Dziennikarz i Stańczyk nawzajem słyszą własne kroki i w końcu się spotykają. Dziennikarz nazywa błazna wielkim mężem, na co on odpowiada, że to dlatego że im z oczu zszedł i że błaznów im nie brakuje. Dziennikarz zaczyna narzekać na to że nie ma już konceptu narodowego i potrzebny byłby cały zastęp takich błaznów żeby go odtworzyć. Mówi o tym, że okropne rzeczy się dzieją i że wszystko co się wydarzyło dalekie było od marzeń. Najlepsi leżą w grobie a ci co pozostali bawili się dobrze na ich stypie. Stańczyk na to odpowiada żeby nie czynił on spowiedzi z czyichś grzechów, ponieważ rozgrzeszenia za nie nie otrzyma. Grzechy przechodzą z ojca na syna, mówi Dziennikarz i są oni teraz słabi. Nie ma już nadziei żadnej i tylko śmierć może przynieść ulgę. Stańczyk mówi, że bije mu pogrzebowy dzwon i zaczyna wspominać moment gdy dzwon Zygmunta wieszany był w Krakowie. Dziennikarz na to, że i teraz dzwon ten bije, ale on teraz nad przepaścią stoi i nie wie gdzie się ma skierować. Stańczyk stwierdza, że w jego sercu nie znajdzie nic innego. Jest tam niepokój i wstyd i że razem im przyjdzie runąć w przepaść. Dziennikarz znowu zaczyna narzekać i mówić, że najlepiej będzie gdy się wszystko już raz skończy i nie będzie tej ciągłej udręki i nieszczęsnej wiary. Może nieszczęście w końcu wydrze z piersi narodu krzyk, który będzie jego własnym. Stańczyk dogaduje mu, że gardłuje on jak najlepsi gębacze z jego czasów i nazywa go puszczykiem. Nie powinien szargać on świętości, bo jest on jak próchno, które rozwieje się przy pierwszym powiewie i nic z niego nie zostanie. Dziennikarz teraz nazywa Stańczyka błaznem i oskarża go o to, że to on zatruwa jego serce młode, narzeka nadal, że nie widzi już żadnych dróg a Bóg jest dla niego czymś odległym. Stańczyk na końcu drwi z niego i mówi żeby mącił nadal tą narodową wodę.

[metaslider id=1923]

Wesele – Akt II – Scena ósma. Dziennikarz, Poeta.

Dziennikarz narzeka nadal, a Poeta pyta się dlaczego jest on taki rozżalony? Ten odpowiada, że drażni go wszystko co tu widzi, pałasze na ścianach, obrazy narodowe, muzyka polska a szczególnie konwenanse, które go duszą. Zastanawia się czy mają oni prawo żyć. Poeta przekonuje go, że to tak atmosfera wesela na niego działa i że wokoło są tylko widziadła i złudzenia, nic więcej. Dziennikarz w końcu postanawia wyjść na zewnątrz zaczerpnąć świeżego powietrza i mówi Poecie żeby dał mu spokój.

Wesele – Akt II – Scena dziewiąta. Poeta, Rycerz.

Poecie zjawia się Rycerz, który łapie go za dłoń a później bierze na arkan i mówi, że jest on w jego mocy i że może być zwiastunem. Mówi mu, że przybywa z orężem z pól Grunwaldu, że są tam stosy trupów a przy nich zbroje i broń i muszą oni teraz czerpać z tej zbrojowni. Poeta nie wie jednak jak miałby to wykorzystać więc Rycerz mówi mu żeby patrzył mu w twarz i żeby oddał mu duszę. W końcu Poeta dostrzega coś za przyłbicą. Okazuje się, ze widzi tam śmierć.

Wesele – Akt II – Scena dziesiąta. Poeta, Pan młody.

Poeta zajęty wizją mówi, że do tej pory był niedołęgą i że teraz dopiero widzi, że Polska to jest wielka rzecz i musi on podłość odrzucić precz, wypisać na tarczy ideę, przyprawić jej husarskie skrzydła, a zaraz znajdzie się ktoś wielki, jakiś polski święty. Pan młody pyta go czy zamierza napisać poemat, a ten odpowiada że zajęty jest czymś więcej. Obawia się tylko czy jutro jeszcze będzie w nim ta idea. Pan młody zauważa coś dziwnego!

Wesele – Akt II – Scena jedenasta. Pan młody, Hetman, Chór.

Pojawia się Chór, który zarzuca Hetmanowi Braneckiemu, że brał grosik moskiewski. Ten mówi, żeby zabrali sobie złoto i pieniądze ponieważ palą go teraz w piekle i do niczego nie są mu potrzebne. Pan młody widząc to przeraża się i krzyczy: ?Wojewoda? a następnie ?Jezus?.

Wesele – Akt II – Scena dwunasta. Pan młody, Hetman.

Hetman mówi, że nie straszne mu piekło. Już od stu lat po nim gna, a gdy ktoś szepnie Jezus to wolnym on jest na chwilę. Pan młody zarzuca mu, że był łotrem i że przez niego są oni dzisiaj w niewoli. Dzisiaj jest jego dzień zaślubin, na co Hetman stwierdza, że czepił się chamskiej dziewki a jest on przecież szlachcicem. Nie powinien żałować Polski, bo wszystko to hołota i potrzebują tylko złota. Pan młody w końcu krzyczy żeby wzięli go diabli.

Wesele – Akt II – Scena trzynasta. Pan młody, Hetman, Chór.

Hetman mówi, że ścigają go i serce wydzierają z trzewi, a Pan młody przeklina go. Chór śpiewa, że sprzedał on Czortu kraj i zaleją mu złotem pysk, ale póki co niech idzie w tan bo na weselu hula śmierć. Hetman krzyczy, że żłopią mu krew czarty Moskale, vivat Car.

Wesele – Akt II – Scena czternasta. Pan młody, Dziad.

Dziad pyta Pana młodego, co mu się stało, a ten odpowiada że pełno jest tu mar i potrzeba mu tchu.

Wesele – Akt II – Scena piętnasta. Dziad, Upiór.

Dziad widzi Upiora całego we krwi i mówi mu żeby przepadł przeklęty. Upiór odpowiada natomiast, że chce zostać tu na weselu i się bawić. Dziad powtarza znowu, że cały jest on we krwi a Upiór odpowiada, że jest on Szela i potrzebuje kubeł wody to się umyje i nie będzie znać krwawych plam.

Wesele – Akt II – Scena szesnasta. Kasper, Kasia, Jacek.

Jasiek i Kasper wołają Kasię. Obaj chcą jej coś powiedzieć. Kasper chce żeby zostali sami a Jasiek wysyła ich do stodoły. Kasia w końcu mówi żeby przyniósł wódki a Kasper daje mu grosz. Jasiek stwierdza że to dobry pomysł.

Wesele – Akt II – Scena siedemnasta. Kasper, Kasia.

Kasper i Kasia zostają sami i mają się ku sobie. Myślą o tym gdzie mogą pójść żeby zostać sam na sam.

Wesele – Akt II – Scena osiemnasta. Kasper, Kasia, Nos.

Nos pije do Kaspra i mówi żeby dał mu Kasię pocałować. Kasia oburza się a Nos stwierdza, że jak nie to nie. Kasper narzeka natomiast, że całą flaszkę mu schlał.

Wesele – Akt II – Scena dziewiętnasta. Panna młoda, Pan młody.

Panna młoda mówi, że zmęczyła się tańcem ale dalej chce tańcować. Później marzą sobie jak razem będą żyli szczęśliwi we dworze, który sobie postawią.

Wesele – Akt II – Scena dwudziesta. Dziennikarz, Zosia.

Dziennikarz tańczy z Zosią, która mówi, ze nie byłaby ona żoną dla chłopa. Poza tym nikt na razie jej nie chce. Pyta dziennikarza skąd się tu wziął, a ten odpowiada że patrzy na nią i lubi to. Zosia pyta czy się mu podoba, na co on odpowiada, że coś w tym jest.

Wesele – Akt II – Scena dwudziesta pierwsza. Poeta, Rachel.

Rachel mówi, ze podąża za Poetą, ponieważ wydaje jej się że między nimi coś się zaczyna dziać. Zawróciła ona z drogi, ponieważ ktoś przebiegł przed nią. Poeta mówi że to tylko jakieś zabobony. Ale Rachel odpowiada żeby spojrzał jaki huragan się zaczyna. Poeta zauważa te dziwne zjawiska i oboje dochodzą do wniosku, że to na ich życzenie dzieją się te dziwne rzeczy, a dworem zawładnęła poezja. Postanawiają obserwować te dziwy.

Wesele – Akt II – Scena dwudziesta druga. Gospodarz, Kuba.

Kuba mówi Gospodarzowi, że przyjechał nowy gość na wielkim koniu, ubrany na czerwono z siwą brodą. Gospodarz każe mu odprowadzić konia do stajni i dać mu coś żryć, a sam, ciekawy idzie zobaczyć kto przyjechał. Kuba mówi, ze jeszcze nie widział tak pięknego Polaka, a Gospodarz odpowiada, że wielu jest jeszcze takich. Kuba zastanawia się, gdzie się oni kryją. Wszyscy czekają aż się rozpali latarka.

Wesele – Akt II – Scena dwudziesta trzecia. Gospodarz, Gospodyni, Kuba.

Gospodarz mówi do Gospodyni, że przyjechał jakiś wielki gość i jest ciekawy kto to taki. Gospodyni każe im zawrzeć drzwi i tu sobie gwarzyć, a ona ma już dość tańców na dziś.

Wesele – Akt II – Scena dwudziesta czwarta. Gospodarz, Wernyhora.

Wernyhora wita pana Włodzimierza a ten zaprasza go do środka mówiąc, że żona stroi się w alkierzu a w domu jest wesele i nie przestają grać. Wernyhora mówi, żeby dał spokój żonie i siadł z nim ponieważ ma wiele wieści i chce porozmawiać o przymierzu. Przyjechał do niego z daleka i wybrał ten dom, ponieważ są tu ludzie prości, którzy nie zaznali jeszcze krzywd i w duszy u nich młodo. Gospodarz mówi, że zaraz przyjdzie żona i każe podać piwa, ale Wernyhora chce z nim porozmawiać na osobności. Pyta czy nie wydaje mu się znajomy, a Gospodarz odpowiada, że owszem wydaje się znajomym ale nie wie kim on jest. Przybysz zaczyna wspominać czasy, które zebrały krwawe żniwo, a później mówi, ze muszą porozmawiać o przymierzu. Przybywa on z rozkazem i Gospodarz musi jutro z rana porozsyłać gońców z wiciami. Ten godzi się na to i mówi, że rano wyśle ich w cztery strony. Wernyhora mówi dalej, że jutro musi zebrać ich przed kościołem i nasłuchiwać czy nie nadjeżdża z krakowskiego gościńca wraz z Archaniołem. Gospodarz pyta się od kogo takie rozkazy, ale przybysz odpowiada, że by się nie pytał, tylko przysiągł, że tak się stanie. Mówi również, że kto do Warszawy poleci i zwoła na sejm stany ten ich zbawi. Wernyhora dał mu też złoty róg, którym może on powołać chór i na koniec jeszcze raz przypomniał, żeby rozesłał wici i rano nasłuchiwał co się stanie.

Wesele – Akt II – Scena dwudziesta piąta. Gospodarz, Gospodyni.

Gospodarz woła żonę i mówi, że musi się zbierać ponieważ wielkie rzeczy za chwilę będą się działy. Ta obawia się, że jest on chory i pyta się kim był przybysz. Mąż odpowiada, że był to Wernyhora i mówił o wielkich sprawach, ale musi to zostać w tajemnicy. Oto powstaje duch narodu.

Wesele – Akt II – Scena dwudziesta szósta. Gospodarz, Jasiek.

Gospodarz woła Jaśka, karze mu siodłać konia i ruszać w cztery strony zwoływać chłopów z ostrzem. Mają się oni stawić przed świtaniem przy kaplicy, a wszystko musi zostać w tajemnicy. Jasiek z chęcią bierze się do dzieła. Gospodarz wręcza mu jeszcze złoty róg, który ma go chronić przed Czartem i którego musi pilnować. Gdy wróci tu zadmie w niego a wtedy zbudzi się Duch, który wzmoże cały ruch. Bez niego wszystko przepadnie. Jasiek rusza w drogę.

Wesele – Akt II – Scena dwudziesta siódma. Gospodarz, Staszek.

Gospodarz pyta Staszka o przybysza, a ten opowiada mu jak on wyglądał. Gospodarz stwierdza, że gdzieś kiedyś już go widział i stara przypomnieć sobie szczegóły. Staszek mówi, że razem z Kubą nie mogli utrzymać jego konia, a  gdy przybysz wsiadł na niego ten ogniem prysnął aż ich całych osmalił i skoczył przez płot. Została po nim złota podkowa, którą wręcza Gospodarzowi.

Wesele – Akt II – Scena dwudziesta ósma. Gospodarz, Gospodyni, Staszek.

Gospodarz pokazuje Gospodyni podkowę i mówi, że spadła ona z nieba. Ponieważ ma ona przynieść szczęście trzeba ją pokazać całemu zgromadzeniu.

Wesele – Akt II – Scena dwudziesta dziewiąta. Gospodarz, Gospodyni.

Gospodyni mówi, ze mają szczęście w ręku i takich rzeczy się nie pokazuje, tylko chowa i ukrywa. Gospodarz na to, że podkowa jest darem z Piekła lub z Nieba i że zwiastuje ona przyszłe dzieła. Cały świat był zaczarowany, a teraz nadszedł czas gdy staną chłopy i pany z bronią i godłem i rozpoczną dzieło. On musi jechać, ponieważ przysięgał. Gospodyni woła, żeby się położył, ponieważ jest pijany, a gdy to nie odnosi skutku krzyczy: ?Gwałtu, rety!?

Wesele – Akt II – Scena trzydziesta. Gospodarz, Gospodyni, goście z miasta.

Wszyscy się pytają Gospodyni co się stało. Ta odpowiada, że jej mąż szaleje. Gospodarz natomiast krzyczy do nich, że siedzą oni sobie w mieście nic nie robiąc, przyjeżdżają na wieś dla rozrywki, a przecież kiedyś, gdzieś tam byli i do szabli i do miski. Na koniec spluwa przed nimi.

KONIEC AKTU II

<<Wesele Akt I | Wesele Akt III>>

  1 comment for “Wesele Akt II

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *