Ojciec nazywał się Seweryn Baryka co w Rosji zbytnio nie raziło. Matka również była niezauważalna. Pochodziła z Siedlec a z domu nazywała się Jadwiga Dąbrowska. Choć prawie całe życie spędziła w Rosji to cały czas tęskniła za swoim rodzinnym miastem i wspominała jego uroki przy każdej okazji. Nie nauczyła się także dobrze mówić po rosyjsku i co jakiś czas zdarzało jej się palnąć gafę podczas rozmów. Seweryn Baryka w młodości nie zaprzątał sobie głowy nauką i nie zdobył jakiegoś specjalnego wykształcenia. Stał się szarym człowiekiem, który szukał jakiegokolwiek zajęcia. Jednak jego wrodzona odporność, odwaga i w ramach własnego poczucia uczciwości chęć pięcia się po stołkach w hierarchii urzędniczej sprawiły, że zdobywał coraz wyższą pozycję w tym świecie. Niebagatelną była tu też cicha protekcja rodaków, znajdujących się już w tej strukturze. Gdy osiągnął pozycję pozwalającą na normalne życie, postanowił się ożenić. Zrobił to z właściwym mu zapałem. Oczywiście wybranka musiała pochodzić z kraju. Wziął więc miesiąc urlopu i w tym czasie wszystko załatwił, wracając z żoną, Jadwiga z Dąbrowskich. Z czasem zaczął gromadzić przedmioty, traktując je jako
[metaslider id=1923]
inwestycję kapitału, a poczesne w tym miejsce zajmowały książki, których początkowo nie czytał. Z czasem jednak, gdy towarzystwo, w którym zaczął się obracać wymagało znajomości świata, zaczął. Jedna okazała się szczególnie ważna. Był to pamiętnik z powstania 1831 roku. Znalazł w niej informację, że przystąpił do niego Kalikst Grzegorz Baryka, dziedzic Sołowijówki. Ta decyzja miała znaczące skutki. Po zakończeniu walk Kalikst, dziadek Seweryna, musiał uchodzić na jedynym koniu jaki mu pozostał i stał się człowiekiem ubogim, swoimi rękami zapracowujący na swoje utrzymanie. Cały majątek został skonfiskowany. Ta książeczka, przekazana przez ojca, towarzyszyła mu podczas jego podróży. Razem z nią i z coraz to nowymi posadami dotarł w końcu do Baku, jako urzędnik mający pod sobą całe biuro. Tutaj żył już w dobrobycie, rozkoszując się południowym klimatem i obficie napływającymi do kiesy pieniędzmi. Pod wpływem żony, czasami myślał o powrocie nad Wisłę i rozpoczęcia tam jakiejś pracy na rzecz kraju, ale dobrobyt powstrzymywał go przed tym. Zapewniał za to znakomite warunki dla jego syna, Czarusia. Od najmłodszych lat był on rozpieszczany. Miał najlepszych nauczycieli i korepetytorów, a rodzice dbali o to żeby się nie przemęczał. Pomimo ich wysiłków, które miały na celu zachowanie mowy polskiej, syn ich lepiej mówił po rosyjsku, ulegając szkole i otoczeniu. Tak dorastał Czaruś spędzając dni w ramionach i na kolanach swoich kochających rodziców.
Przedwiośnie – Szklane domy>>
[metaslider id=2519]