Pan Tadeusz – Księga IX – Bitwa

Spali wszyscy twardo. Tak twardo i mocno że nie usłyszeli skradających się postaci w zielonych mundurach. Gdy zaczęli się budzić powoli z okowów pijackiego snu, wszyscy byli skrępowani a wokół pełno było Moskali. Później major Płut, zmoskwiczony Polak który dowodził rotą zakuł wszystkich w dyby i tak posadził na dziedzińcu. Sędzia nie był rad z tego że tak się cała sytuacja kończy. Przekonał Asesora i kapitana Rykowa żeby wstawili się u majora za szlachtą. Ten jednak był nieubłagany. Dopiero po chwili pochylił się do ucha Soplicy i szepnął, że załagodzenie sprawy będzie go kosztowało tysiąc rubelków za głowę. Ani kopiejki mniej. Sędzia chciał się targować, ale spowodowało to tylko zdenerwowanie Płuta. Zagroził, że za takie występki co najmniej wszyscy na Sybir pójdą. Teraz w całej Litwie zostały ogłoszone wojenne ukazy i kary są srogie. Na Sędziego też znajdzie się jakiś. Wszak to u niego w karczmie siedzi

Jankiel, szpieg dobrze znany rządowi. Dalszą rozmowę przerwał wjazd nowych gości. Na dziedziniec wjeżdżały cztery wozy. Pierwszy prowadził ksiądz Robak, na drugim jechał stary Maciej przebrany za chłopa, trzeci powoził Bartek Prusak a czwarty pan Zan z Mickiewiczem. Bernardyn wszedł do pokoju rozradowany i zachęcił Sędziego żeby podał obfite śniadanie mocno zakrapiane. Przekonał go również aby jegrom wytoczono beczkę spirytusu. Major po śniadaniu rozochocił się bardzo. Zachciało mu się tańców i zaczął zapraszać do nich kobiety, a szczególnie Telimenę. Ta jednak opierała się a major stawał się coraz bardziej natarczywy. Gdy dał jej wielkiego całusa Tadeusz nie wytrzymał i uderzył go w twarz. Major początkowo osłupiały zaczął krzyczeć „Bunt” a następnie dobył szabli i ruszył na Tadeusza. Robak jednak był szybszy. Wydobył nagle z rękawa krócicę i podał Tadeuszowi. Ten wypalił natychmiast. Chybił, ale ogłuszył i osmalił majora. Rykow natomiast zaczął wzywać jegrów na pomoc. Lecz na pomoc przybyła też szlachta. W dworze i wokół niego rozgorzała bitwa, do której dołączyli rozkuci Dobrzyńscy. Dużo dokazywał tam Kropiciel, który uratował Maćka przed razami Moskali, sam przez to wpadając w kłopoty. Jemu z kolei pomógł Gerwazy, puszczając w ruch swój Scyzoryk. Jegry w walce wręcz która się wywiązała zaczęli ulegać szlachcie. Chciał ich zebrać kapitan Ryków i postawić w szyku, ale w zamieszaniu nikt nie słyszał jego rozkazów. W końcu udało mu się zebrać pół batalionu, który otworzył ogień do walczącej szlachty. Kule zaczęły świstać w powietrzu zabijając i raniąc przeciwników. Szlachta zaczęła ustępować, co widząc Ryków dał rozkaz do ataku. Szereg ruszył nie napotykając oporu, a kapitan nakazał Sędziemu poddanie się. Inaczej dwór zostanie spalony. Nie przestraszyło to obrońcy. Wcale nie zamierzał się poddawać. Zbliżających się do dworu jegrów zatrzymali dopiero Konewka z Sakiem, którzy wygarnęli do nich z garłaczy. Szereg Moskali załamał się, część padła a część zaczęła się cofać. Zebrał ich znowu Ryków pod parkanem formując trójkąt. Zrobił to w samą porę, ponieważ od strony zamku pokazała się jazda, która łatwo mogła dokończyć dzieła. Jazdę prowadził Hrabia, ale po salwie jegrów jej atak załamał się. Padł koń Hrabiego a on sam zwalił się na ziemię. Gerwazy krzyknął z trwogi widząc że jegry wzięli go na cel. Na szczęście zasłonił go Robak przyjmując na siebie kulę dla niego przeznaczoną. Wydał jednocześnie rozkazy aby kryć się przed kulami i odstrzeliwać celnie. Robił to bardzo dobrze Tadeusz, co chwilę strącając jakiegoś oficera. Widząc to Rykow namawiał Majora aby sam załatwił z nim sprawę stając do pojedynku. Ten jednak odparł żeby on sam go zastąpił, ponieważ nie może opuścić batalionu. Rozpoczęto układy i gdy miał już rozpoczynać się pojedynek Tadeusza z Rykowem, wyskoczył między nich Hrabia mówiąc że on dawniejsze ma z kapitanem zatargi. Za nie zostanie teraz ukarany. Gdy stanęli do pojedynku Płut widząc Tadeusza rozkazał jednemu z jegrów ustrzelić go. Ten zasłonięty przez innych wypalił do niego strącając mu kapelusz z głowy. Z gardeł szlachty natychmiast dobył się okrzyk „Zdrada” i ponownie natarli oni na Moskali przerywając pojedynek. Walka rozgorzała na nowo. Jej szybkie zakończenie spowodowali Wojski z Protazym, którzy zwalili na trójkąt jegrów konstrukcję drewnianą stojącą za nimi. Szyk Moskali rozsypał się a szlachta która wpadła między nich zaczęła siec bezlitośnie. Zagrożenie jednak nie minęło. Gerwazy, który śmiało ruszył na ostatnich Moskali byłby przez nich trafiony, gdyby znowu ksiądz Robak nie przybył z ratunkiem. Zwalił on go z nóg akurat w tym momencie gdy szereg wypalił, a kule świsnęły nad nimi. Wkrótce ucichło wszystko. Na placu boju pozostał sam Rykow, który poddał się Podkomorzemu, prosząc jednocześnie aby oszczędzić pozostałych jegrów. Na rozkaz Podkomorzego zaprzestano walki biorąc jako jeńców pozostałych przy życiu Moskali. Majora Płuta znaleziono w pokrzywach gdzie się schował przestraszony. Taki miał koniec ostatni zajazd na Litwie.

[metaslider id=1923]

KONIEC KSIĘGI IX

<<Pan Tadeusz – Księga VIII – Zajazd                                       Pan Tadeusz – Księga X – Emigracja Jacek>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *