Hrabia wracał do domu, ale jego uwagę znowu przykuł sad, w którym jak mu się zdawało ponownie zobaczył białą sukienkę dziewczyny. Odprawił służbę, a sam zakradł się pod parkan i prześliznął dziurą w nim się znajdującą. W środku zobaczył ogród pełen roślin, drzew i ptactwa a pośród tego wszystkiego migała mu postać dziewczyny, której przypatrywał się uważnie i biegających wokół niej dzieci. Hrabia podkradł się jak najbliżej i wyskoczył z krzaków kłaniając się nisko. Przestraszył tym zarówno dziewczynę jak i dzieci, które podniosły krzyk. Ich opiekunka, choć chciała uciekać nie miała wyjścia. Musiała zostać i uspokoić je. Hrabia zaś zaczął pytać ją kim lub czym jest? Czy nimfą może, czy też heroiną zaklętą w tym ogrodzie? Ale widząc że nie bardzo rozumie ona o co mu chodzi i chcąc podtrzymać rozmowę, oświadczył że zmierza na śniadanie do dworu a tędy wypadła mu najkrótsza droga. Ale dziewczyna nie odpowiedziała. Ruszyła z gromadą dzieci w stronę domu a Hrabiego poprosiła żeby zapędził jej rozbiegłe ptactwo w zboże. Hrabia pozostał sam zdziwiony, że ktoś prosi go o zaganianie ptactwa, a w tym czasie dziewczyna z dziećmi zniknęła. Cały czar prysł. Panna z nimfy okazała się pasterką gęsi a jej dość proste odpowiedzi rozwiały resztę uroku. Otrząsnął się w końcu Hrabia z zaskoczenia, naciągnął kapelusz na oczy i ruszył spowrotem w stronę dworu. Pamiętał bowiem, że wspominał dziewczynie iż zmierza na śniadanie.
Cała reszta towarzystwa była już w tym czasie w gaju na grzybobraniu, ubrana w specjalne stroje przeznaczone do tego celu. Uganiali się po lesie szukając lisic (rodzaj grzyba), borowików i przede wszystkim rydzów. Jeden tylko Wojski zbierał muchomory. Telimena była znudzona tym zajęciem i powoli oddalała się od całej grupy zmierzając do dobrze znanego sobie miejsca, które sama zwała Świątynią dumania. Tam rzuciła na trawę swój szal czerwony i sama na nim się rozpostarła. Tadeusz już od dłuższej chwili obserwował ją i powoli zbliżał się do miejsca, w którym się znajdowała. Ale ubiegł go Sędzia, który przysiadł się do odpoczywającej z zamiarem porozmawiania o przyszłości Tadeusza. Oznajmił on, że jego ojciec Jacek życzyłby sobie żeby w najbliższym czasie ożenił się on. Sędzia upatrzył dla niego Podkomorzankę, która jest na wydaniu. Jest on też jego jedynym spadkobiercą i po nim jego szlachecki majątek jemu się dostanie. Telimena odpowiedziała mu na to, że takimi planami świat mu chcą zawiązać. Kląć ich on kiedyś będzie. Powinien w ten świat najpierw wyruszyć i go poznać. Ona niedługo wybiera się do Petersburga załatwić pewne sprawy i mogłaby go ze sobą zabrać, wprowadzić w towarzystwo i posadzić na jakimś urzędzie. Gdy już to osiągnie, dostanie jakieś ordery, niech wraca, mając znaczenie i znajomość świata. Sędzia przyznał, że dobrze jest za młodu zobaczyć trochę świata, sam niemało go zwiedził. Ale jakieś tam ordery i stanowiska w Petersburgu nie mają żadnego znaczenia ani poważania wśród tutejszej szlachty. Brat jego przysłał tutaj Bernardyna, który zna wszystkie jego sprawy i uradzili z nim razem żeby Tadeusza wydać za Zosię, wychowanicę Telimeny. Musi ona o tym pomyśleć i wydobyć dziewczynę z zamknięcia, ponieważ z dziecięcych lat już ona wyrosła. Aśćka, tak bowiem Sędzia nazywał Telimenę, słuchając jego słów była coraz bardziej oburzona. Odrzekła, że Zosia jest jej podopieczną i to do niej należy podjęcie decyzji o jej przyszłości, nie do nich. To że pan Jacek wyznaczył jej roczną pensję i obiecał więcej nie znaczy, że ją kupił. Należy się coś od niego rodowi Horeszków, z którego Zosia się wywodzi. Dostanie ona odpowiedniego do swego urodzenia męża. Sędzia wysłuchał wszystkiego i na koniec odpowiedział, że nie będzie się gniewał i odpisze bratu o tym, że nie z jego winy nic z tych planów nie będzie. Wróci on do rozmów z Podkomorzym. Telimena ochłonęła ze zdenerwowania i odpowiedziała bratu, żeby się nie spieszył. Ona bowiem niczego nie wyklucza, nawet tego małżeństwa, ale nie mogą oni namawiać Tadeusza żeby kochał się w Zosi, ponieważ serce to nie sługa i nie daje się zakuwać w kajdany.
[metaslider id=1923]
Rozmowie z boku przyglądał się Hrabia, który przybył do gaju za grzybiarzami i tak go urzekła ta scena, że wyjął szkicownik i zaczął rysować. Zdziwiło go, że to Telimena stała się dla niego modelem. Widywał ją bowiem już w domu Sędziego i nie robiła ona na nim większego wrażenia. Dopiero teraz się to zmieniło. Gdy skończył rysować, a Sędzia już sobie poszedł, zbliżył się do niej i z szacunkiem przedstawił jej swoje dzieło. Ta pochwaliła je oraz jego talent, mówiąc że mało jest w tym kraju artystów. Dłuższą chwilę trwała ich rozmowa, co wywoływało coraz większe zdenerwowanie Tadeusza krążącego wokoło. W końcu wtrącił się do rozmowy, która dotyczyła lasów, drzew a później przeszła na malarstwo. Hrabia z Telimeną wychwalali włoskie pejzaże, Tadeusz utrzymywał, że tutaj na Litwie można znaleźć nie gorsze. Ich rozważania przerwał głos dzwonu dobiegający ze dworu, wzywający wszystkich do powrotu. Hrabia na pożegnanie dostał od rozmówczyni kwiatek, który przypiął sobie na piersi, Tadeusz zaś rękę do ucałowania i kluczyk z liścikiem.
W lesie ruch się zrobił i wszyscy ruszyli w drogę powrotną. Był to bowiem dzwon wzywający na obiad. Na miejscu wszyscy zajęli należne im miejsca za stołem i rozpoczął się posiłek po porannym spacerze. Obiadowanie przebiegało w ciszy, każdy bowiem nieskory był do rozmów głośnych zajęty rozmyślaniem o swoich sprawach. Cisze tę przerwał gajowy, który przyniósł wiadomość, ze w puszczy pojawił się niedźwiedź. Wszystkich ożywiła ta wiadomość i stała się odtąd głównym tematem. Następnego dnia rano postanowiono urządzić obławę na zwierza. Na przywódcę wybrano Wojskiego, który naznaczył godzinę zbiórki na pól do piątej rano. Opuścił też zaraz zebranych i ruszył z gajowym czynić stosowne przygotowania. Reszta do końca dnia zajęła się gorączkowymi przygotowaniami a po nich wszyscy zgodnie wcześnie położyli się spać, żeby na drugi dzień skoro świt być gotowymi do polowania.
[metaslider id=2519]