Kordian – Akt II

Kordian – Akt II

Kordian - Juliusz Słowacki

Kordian – Juliusz Słowacki

Któregoś wieczoru roku 1828 Kordian siedzi pod drzewem w James Park w Londynie i rozmyśla o tym jak przyjemnie jest odpocząć tutaj od miejskiego zgiełku. Rozmyślanie przerywa mu dozorca, który zbiera opłatę za krzesła w parku. Kordian zapytuje go o postać, która kręci się wokół stawu. Dozorca odpowiada, że to zapewne dłużnik który unika prawa, a i Kordian wygląda mu na kogoś kto mija się z prawem. Pomimo tego że Kordian nazywa go nędznikiem, ofiaruje on usługi swoje i swoich braci. Kordian jednak nic nie odpowiada i odchodzi.

W Dover Kordian siedzi na białej skale i czyta Króla Lear’a Shakespeare’a. Zastanawia się chwilę nad tym co przeczytał i dochodzi do wniosku, że chciałby patrzeć na świat oczami autora. Potem odchodzi.

W willi włoskiej, w salonie całym w lustrach znajdują się Kordian i Wioletta, młoda i piękna Włoszka. Kordian trzymając ją w ramionach prawi jej komplementy, pytając jej czy go kocha. Ona odpowiada, że nie powinien w to wątpić, przecież lorda i Boga porzuciła dla niego. Kordian popada w coraz większe zamyślenie wspominając o miejscu z którego pochodzi i o tym, że wspomnienia ścigają go aż tu. Mówi jej też że do tej pory dawał on jej brylanty ale teraz u drzwi stoją wierzyciele i dać jej może tylko serce. Na wspomnienie o brylantach Wioletta biegnie sprawdzić czy są one na miejscu, ale Kordian mówi jej, że przegrał je wczorajszego wieczora, na co wpada ona w rozpacz i mówi mu żeby poszedł sobie do diabła. Mężczyzna mówi jej jednak, że ostatnią kartą wygrał cztery podkowy złote i jest nimi podkuty koń, na którego zaraz wsiada i rusza w drogę. Pyta się Wioletty czy jedzie z nim, a ona po namyśle odpowiada „tak”.

Na drodze publicznej koń, na którym jadą upada. Stało się tak ponieważ nie był on podkuty złotymi podkowami, tylko były one przytwierdzone do podków spróchniałymi druty. Ponieważ odpadły, koń przewrócił się. Wściekła Wioletta wyzywa Kordiana i odbiega drogą. Ten siada na konia patrząc za nią z szyderczym uśmiechem i odjeżdża.

Sala w Watykanie gdzie siedzi Papież. Szwajcar otwierając drzwi zapowiada grafa Kordiana. Papież wita potomka Sobieskich i mówi, że Polska to musi być szczęśliwy kraj. Siedząca obok papuga dogaduje co chwilę niestosowne zdania co powoduje zmieszanie Papieża. Kordian przynosi mu świętą ziemię z miejsca, gdzie dziesięć tysięcy dziatek starców i niewiast wyrżnięto i mówi, żeby złożył on je tam gdzie chowa hojne dary od carów. Jednak Papież zbywa go mówiąc żeby Polacy wyzbyli się jakobińskich idei i wzięli się raczej do psałterza, radeł i sochy. Kordian rzuca w powietrze ziemię, którą przyniósł mówiąc że ze skalanymi usty do kraju wróci, a Papież grozi, że rzuci klątwę na Polaków.

[metaslider id=1923]

Kordian stojąc na szczycie Mont Blanc rozmyśla o świecie i o tym czy raczej rzucić się w przepaść czy pójść między ludzi, obudzić ich i rozpalić w nich chęć walki. Stwierdza, że Polska stanie się Winkelriedem narodów i że poświęci się choć padnie znowu. Mówi do chmury, żeby niosła go, a ta znosi go z góry i zanosi do Polski. Teraz jest czas na działanie. Kordian rzucając się z rozciągniętymi rękoma na rodzinną ziemię woła „Polacy!”

KONIEC AKTU II

<< Kordian Akt I | Kordian Akt III>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *