Pod Arsenałem
23 marca 1943 roku Gestapo nad ranem wpadło do mieszkania Rudego. Dotarło do niego po aresztowaniu Heńka, członka ich grupy. Rudy i jego ojciec trafili na Pawiak, a mieszkanie przetrząsało kilku pozostałych tam Niemców. To co tam znaleźli nie pozostawiało wątpliwości. Był on jednym z głównych członków dywersji. Gestapowcy postanowili działać szybko. Już piętnaście minut po przywiezieniu na Pawiak rozpoczęło się przesłuchanie. Było brutalne i intensywne. Już po pierwszym dniu Rudy nie mógł chodzić, ale nie powstrzymało to oprawców przed następnymi razami. Pod ich wpływem często tracił on przytomność, co paradoksalnie było dla niego ulgą w torturach. Niemcy jednak, pomimo jego ciężkiego stanu, zapowiedzieli że prawdziwe przesłuchanie dopiero się zacznie i będzie on bity do momentu aż się przyzna lub zdechnie. Na razie jednak nastąpiła krótka przerwa w przesłuchaniu.
Aresztowanie Rudego wstrząsnęło jego kolegami. Zaraz też zaczęli się zbierać i dyskutować nad tą tragedią. Zośka, jak to on, szybko przeszedł od wzburzenia i żalu do działania. Podjął decyzję, że odbiją go jeszcze dzisiaj. Rozpoczęli zaraz gorączkowe przygotowania do akcji.
Ale nie zaniedbali innych zadań, które trzeba było wykonać. Na ten ranek zaplanowane było przenoszenie magazynu z materiałami wybuchowymi i wszyscy karnie wzięli się do tej pracy, nie zapominając o Rudym. W przygotowywaniu jego odbicia dużą rolę odegrał Wesoły, który jako dostawca czekoladek Wedla miał dostęp na Szucha, gdzie zbierał na nie zamówienia. On dostał zadanie dowiedzenia się o której godzinie przewożony jest więzień. Wywiązał się z tego zadania znakomicie. Zośka w tym czasie przekonywał górę do zgody na akcję, co nie było łatwym zadaniem. Ale przełożeni napotykali nieustępliwy wzrok, który mówił im, że żadne argumenty nie zmienią raz podjętej decyzji. Wieczorem wszystko było gotowe. Czekano tylko na decyzję dowództwa. Tuż przed przejazdem samochodu z Rudym, przyszła decyzja o wstrzymaniu akcji i chociaż Zośka przeżył wstrząs słysząc to, zdjął ludzi z posterunków. Chwilę potem więźniarka przetoczyła się obok. Kilka dni później zapadła pozytywna decyzja. Wszyscy byli podekscytowani, a Wesoły ponownie ustalił godzinę przejazdu więźnia. Około godziny piątej po południu w rejonie skrzyżowania ulic Bielańskiej i Długiej, wszyscy czekali w pogotowiu. Akcją dowodzi Orsza. Zośka, jako zbyt emocjonalnie zaangażowany w sprawę, został odsunięty od dowodzenia. Gdy pojawił się samochód rozpoczęła się akcja. Chłopcy z butelkami z benzyną wyskoczyli przed auto i podpalili szoferkę. Gestapowcy wyskakujący z samochodu, jak i inni Niemcy znajdujący się na ulicy zostali zastrzeleni. Pozostał jeden, dobrze ukryty i sprawnie ostrzeliwujący się. Impas!!! Przełamuje go Zośka, który wyskoczył z ukrycia i pędząc na gestapowca krzyczy Naprzód!. Niemiec nie wytrzymuje i wychodzi z ukrycia. Wtedy dostaje kulkę. Rudy wraz z innymi 25 więźniami zostaje odbity. Grupy atakujących wracały różnymi drogami. Alek ze swoimi chłopcami ruszyli ulicą Długą w kierunku Miodowej. Tam zaskoczyła ich grupa Niemców ubranych po cywilnemu. Widząc biegnących z pistoletami otworzyli ogień. Alek padł na ziemię po ciężkim uderzeniu w brzuch. Nie stracił jednak zimnej krwi. Wyciągnął granat i pomimo bólu rzuca w bramę, skąd strzelają Niemcy. Odnosi to oczekiwany skutek. Ostrzał ustaje. Koledzy Alka zatrzymali auto, wyrzucili kierowcę i razem ze swoim dowódcą ruszyli w dalszą ucieczkę. Po drodze tarasuje im drogę ciężarówka ale i tu Alek celnie rzuca granatem, unieruchamiając ją. Dalej już droga przebiega spokojnie tak że po chwili ranny znalazł się w domu leżąc na łóżku. Alek był w ciężkim stanie. Natychmiast przeprowadzono operację, ale jego stan się nie zmienił i był bardzo ciężki. Pomimo bólu, cały czas pozostawał uśmiechnięty i zadowolony. Już od dawna oswoił się z myślą o śmierci. Jeżeli ma przyjść niech przychodzi. Odwalił przecież niezgorzej swoją robotę. Równie ciężki był stan Rudego. Alkowi nie mówiono o tym, żeby nie dodawać mu cierpień. Ciało jeszcze niedawnego więźnia było równomiernie obite. Wszędzie pełno było sińców i strupów. Zośka czuwał przy nim nieustannie w oczekiwaniu na poprawę. Jednak po kilku dniach nie było już wątpliwości. Stan Rudego był beznadziejny i jego śmierć to tylko kwestia czasu. Alek i Rudy umarli tego samego dnia! A śmierć ich wywarła wstrząsające wrażenie na kolegach i całej grupie. O ile pierwszy zginął w walce, co było normalną śmiercią żołnierską, o tyle śmierć Rudego i jego wstrząsająca opowieść nie dawała wszystkim spokoju. W miesiąc po jego śmierci sprawiedliwość dosięgła oberscharfuhrera Schultza, kierującego wydziałem, który go przesłuchiwał, a trzy tygodnie później Langego, gestapowca który prowadził jego sprawę. Obaj padają zastrzeleni przez bezlitosnych zabójców, którzy przylepiają na ich ciałach kartki opisujące metody prowadzonych przez nich przesłuchań.
[metaslider id=1923]