Kamienie na szaniec – Rozdział II

W burzy i we mgle

Wrzesień 1939 roku był tragiczny dla narodu polskiego, a głównie dla jego psychiki. Karmiony propagandową papką, która przygotowała go na zwycięstwa a nie na klęski, nie umiał przyjąć do wiadomości tego co się stało.

6 września, zgodnie z rozkazem, Zeus wyprowadził harcerstwo warszawskie na wschód. Jakże wyróżniały się te drużyny od pozostałych rzesz uchodźców. Zorganizowane, zdyscyplinowane  i sprawnie dowodzone. Podążając na wschód chłopcy z Buków zobaczyli okropność wojny. Niemieckich lotników bezlitośnie zabijających cywilów, oraz nieczułość na ludzkie cierpienie ich rodaków. Nie mógł tego przyjąć do wiadomości Alek, gdy pewnego dnia dotarli do zbombardowanego pociągu z wieloma rannymi leżącymi wokół. Nikt nie zajmował się nimi, nikt nie zatrzymywał się żeby pomóc, choć szosą pędziło wiele aut i wielu ludzi. Chłopcy zatrzymali ciężarówkę i zmusili kierowcę żeby zabrał rannych. Była to jedyna okazja, żeby stać się pożytecznym. Pod Włodawą dowiedzieli się, że do Bugu zbliżają się wojska sowieckie, a w okolicy są już Niemcy. Postanowili wracać, a po drodze docierały do nich wieści o klęskach i końcu państwa polskiego. Gdy padła Warszawa byli zrozpaczeni. Dlaczego ich tam nie było? Bezsensownie włóczyli się nie wiadomo gdzie i po co. Do stolicy wchodzili za zajmującymi ją oddziałami niemieckimi. Warszawa wyglądała okropnie. Ulice pełne gruzów i przewalających się ludzi, tlące się jeszcze zgliszcza, brak szyb w budynkach i nigdzie prądu, gazu ni wody. Na ulicach zaczęły się pojawiać wrogie oddziały, a swoja działalność rozpoczynało gestapo. Jedną z pierwszych ofiar okazał się być ojciec Alka. Któregoś wieczoru, po godzinie policyjnej zjawili się po niego, przepytując również Alka. Nic im nie powiedział, choć volksdeutsch groził mu pistoletem. To aresztowanie spowodowało dwie rzeczy. Alek postanowił, że do czasu gdy ojciec pozostanie w areszcie nie będzie jadł

słodyczy ani cukru, a po drugie natychmiast rozpocznie działania przeciw okupantowi. Cała drużyna Buków zaczęła się regularnie spotykać zastanawiając się jakie to powinny być działania. Postanowiono przystąpić do organizacji PLAN, która rozpoczęła kolportaż pisemka podziemnego i szybko się rozrastała. Alek, Rudy i Zośka znaleźli się w grupie propagandowej, która zajmowała się działaniem na ulicach. Jednak z czasem zarówno Zeus jak i pozostali chłopcy stwierdzili, że związanie się z PLANem było błędem. Nie interesowała ich polityka i źle się czuli w chaosie organizacyjnym jaki tam panował. Ostatnią wspólną akcją było zagazowanie gazem wywołującym wymioty słynnej Adrii, luksusowej restauracji pełnej obżartych pań i panów, co bardzo kontrastowało z biedą ulicy. Rozstali się na miesiąc przed wielką wpadką, w której Niemcy rozbili całą organizację. Buki nie ucierpiały w tej wsypie, organizacja PLAN natomiast przestała istnieć. Buki zaczęły szukać swojego miejsca w konspiracji, ale nie było to łatwe. Służba Zwycięstwu Polski, do której starali się dotrzeć była tak zakonspirowana, że nie można było znaleźć z nią kontaktu. Zajęli się więc kolportażem prasy podziemnej różnego rodzaju, a później pracą, ponieważ sytuacja materialna rodzin była zła. Potrzeb było wiele. Od szklenia okien, które w przeważającej większości pozbawione były szyb, aż do innych zajęć. Alek na przykład uruchomił jedną z pierwszych w mieście riksz. Tak minęła im zima w lecie natomiast Alek ruszył na wieś gdzie został drwalem. Drewno bowiem stało się podstawowym paliwem grzewczym. Pracując całe dnie  w lesie pewnego razu wraz z nowym kolegą tam poznanym, Jędrkiem Makulskim, natknęli się na skład broni, niechlujnie zakopany wśród gąszczy. Ponieważ nie udało się im dotrzeć do żadnej organizacji wojskowej, sami zajęli się ponownym wyczyszczeniem i ukryciem go w odpowiednim miejscu. Zajęło im to kilka miesięcy a pomagali im inni członkowie Buków.

Swoje zajęcie miał też Zośka. Po okresie szklenia, zajął się produkcją marmolady. W jego fabryce, która znajdowała się w jego domu zbierało się wielu członków grupy. Coraz bardziej również zaczęły się ujawniać jego cechy przywódcze, które już niedługo miały być mocno eksploatowane.

[metaslider id=1923]

Wszystkie te zajęcia nie zaspokajały jednak pragnienia Buków, służenia Polsce. Szukali swojego zajęcia długo. Zaczęli zajmować się dostarczaniem grypsów więziennych do odpowiednich adresatów. Była to ich pierwsza działalność w konspiracji, jednak na przełomie 1940 i 1941 roku pochłonęła ich nauka. Organizowali koła i prowadzili dyskusje doskonaląc swoja wiedzę i umiejętności. Ale i te dyskusje i nauka szybko straciły dla nich znaczenie. Czuli, że to nie to. Aż w końcu w marcu 1941 roku trafili do organizacji podziemnej Wawer i związali z akcją małego sabotażu. Tam znaleźli swoje miejsce. W kontaktach z Wawrem nie uczestniczył już Zeus. Kilka miesięcy wcześniej na rozkaz Głównej Kwatery Szarych Szeregów ruszył do Wilna i od tej pory ślad po nim zaginął.

<<Kamienie na szaniec – Słoneczne dni | Kamienie na szaniec – W służbie małego sabotażu>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *