Tango – Akt II

Tango – Akt II

tango

Streszczenie szczegółowe Tango Akt II w formacie pdf, do ściągnięcia na dysk

Artur siedzi w ciemnym pokoju. Zjawia się wujcio Eugeniusz. Podaje hasło i otrzymuje odzew. Mówi, że wszystko przygotowane. Artur pyta się go co robią inni, a gdy okazuje się, że niczego nie podejrzewają, każe mu odejść. Ten życzy mu powodzenia i znika tam skąd przyszedł. Z kolei zjawia się Ala. Pyta się czego Artur od niej chce. On pyta się jej w odpowiedzi czy zastanowiła się nad tym co jej powiedział rano. Ona zdziwiona pyta czy chodzi o małżeństwo, które jej zaproponował. Dla niej to nie ma znaczenia. Mogą wziąć ślub lub nie. Artur obrusza się. Właśnie o to mu chodzi. Chce nadać temu znaczenie. Chce żeby coś dla nich było ważne. Ala nie rozumie o co mu chodzi. Wystawia kusząco nogę spod koszuli nocnej chcąc wzbudzić jego pożądanie. Gdy jej się to nie udaje denerwuje się i chce odejść. Artur zatrzymuje ją jednak i stara się przekonać, że nie tylko to jest ważne. Nie będzie się zachowywał jak Stomil, który zawsze podszczypuje ją w takich sytuacjach. Ala jest obrażona. Artur natomiast przysuwa się do niej i zaczyna tłumaczyć, że należy stworzyć system wartości i ustanowić zasady. Tylko wtedy można będzie uzyskać harmonię. Nie kończy jednak swojego wywodu. Rzuca się na dziewczynę i usiłuje ją pocałować. Ona broni się. Na tą szamotaninę wchodzi Edek. Artur odskakuje od Ali i pyta się przybyłego co tutaj robi. Okazuje sie, że chce się on napić wody. Gdy znika za kuchennymi drzwiami, oburzona Ala mówi, że Artur jest taki sam jak wszyscy. Najpierw piękne przemowy, a później wiadomo o co chodzi. Teraz boli ją ręka i parę innych miejsc, które po kolei pokazuje szczerze zmartwionemu Arturowi. Chłopak mówi jednak, że wcale nie chciał jej zgwałcić. Nie podoba się to dziewczynie. Pyta sie dlaczego. On odpowiada, że poprzez ten atak chciał jej lepiej uświadomić to co usiłuje jej przekazać. Myśli, że uda mu się zaagitować kobiety. One pójdą za nim a wtedy mężczyźni nie będą mieli wyboru. Alę zaniepokoiły te kobiety. Zapytała się kim one są. Po chwili jednak dodała, że właściwie to nic ją to nie obchodzi. Artur zaczyna swoją orację na temat mężczyzn, kobiet, dzieci i artystów. Według niego to stosunek mężczyzn do wszystkich wymienionych powoduje nieład na świecie. On wznosi się ponad wszystkich. Jest obiektywny. Poprzez te wywody chce otworzyć Ali oczy, chce żeby zrozumiała swoją kobiecość oraz rolę jaką ma do spełnienia. Ala stwierdza, że na pewno z tego powodu ma się zaraz rozebrać. Ale Artur obrusza się i zapewnia, że gdy pozna jego intencje, na pewno zmieni zdanie i zostanie jego wspólniczką. Dziewczyna stwierdza, że na pewno tak sie nie stanie. Jej podoba się brak reguł i dążenie mężczyzn do uproszczenia spraw erotycznych. Może się na przykład rozebrać i nikt jej nie może tego zabronić. Zaczyna to robić, co denerwuje Artura. Z kuchni wychyla się także Edek, zwabiony tym co się dzieje. Chłopak wygania go, a sam staje zdenerwowany przed Alą. Tej jednak odechciało się już rozbierać. Artur przekonuje ją, że tak naprawdę nie podoba jej się świat w jakim żyje, tylko nie chce się do tego przyznać. Ala zaprzecza. Artur uświadamia jej, że teraz nic nie broni jej przed brutalną siłą mężczyzny. Jeżeli jakiś zechce ją posiąść to zrobi to. Wszystko przez brak konwencji, które same mogłyby obronić ją przed tym. Gdyby były klęczałby on teraz przed nią i błagał o cień nadziei, a ona bez wysiłku trzymałaby jego przyszłość w dłoni. Ali podoba się ta wizja. Każe mu klęknąć, ale on odpowiada, że nie może. Nie ma takich konwenansów. Trzeba stworzyć nowe, albo wrócić do starych. On to właśnie uczyni, a ona musi zostać jego wspólniczką. Dziewczyna pyta się co miałaby zrobić. Artur odpowiada, że pierwszym krokiem będzie ślub. Zaskoczą nim wszystkich. Będzie staroświecki i z wszystkimi obrzędami. Wplecie swoją rodzinę w to przedstawienie a oni nie będą mogli się wyplątać. To będzie początek. Dalej będą przywracać wszystkie zasady, które pozwalały kobietom czuć się bezpiecznie. Artur opowiadał z zapałem spodziewając sie, że przekonał Alę. Gdy jednak zapytał czy jest ona z nim powiedziała, że musi się jeszcze zastanowić. Zajęci rozmową, nie zauważyli Edka, który przy ścianie, ukryty w ciemności przesunął się do wyjścia i zniknął za drzwiami.  Artur mówi, żeby Ala zostawiła go teraz samego. Spotkają się tu jutro. Teraz musi coś jeszcze załatwić. Gdy dziewczyna wychodzi idzie do pokoju ojca. Ten nie chce go wpuścić, ale w końcu otwiera drzwi. Artur pyta go o Edka. Stomil uważa, że jest on dzieckiem szczęścia. Tacy powinni być wszyscy. Jako artystę interesuje go on jako osoba. Jest on dla niego jak pejzaż dla malarza. Artur przerywa mu i mówi, że śpi on z jego żoną. Stomil traktuje to jako hipotetyczną możliwość i jest gotów z nim o tym porozmawiać. Syn jednak przekonuje go, że nie mówi o możliwości tylko o fakcie. Jest on rogaczem i boi się coś z tym zrobić. To denerwuje Stomila. Rusza do drzwi sypialni żony, gotów coś z tym zrobić. Artur wręcza mu rewolwer, tak na wszelki wypadek. Ojciec zatrzymuje się w ostatniej chwili. Mówi, że przejrzał grę syna.

[metaslider id=1923]

Chciałby on żeby wydarzyła się tu tragedia. Pewnie wyczytał to w jakichś starych romansidłach. On nie da się w to wrobić. Artur zaprzecza, ale nie może przekonać Stomila. W końcu przyznaje, że gdyby tu stała się tragedia, musiałby nastąpić powrót do formy. A przy okazji pozbyłby się Edka, którego nienawidzi. Ojciec odpowiada na to, że tragedia jest już dzisiaj niemożliwa. Przerodziłaby się ona w farsę. Tylko to by osiągnął poświęcając własnego ojca. Artur, odzyskując pewność siebie mówi, że to przez ich tchórzliwość nie mogą się wydobyć z farsy, w której żyją. Stomil powinien jednak spróbować i pójść do tego pokoju. Ojciec waha się. Mówi, że nawet miałby ochotę raz na zawsze skończyć z tym Edkiem, ale nie widzi logicznego powodu. Artur jednak przekonuje go, że to może zmienić wszystko. Wręcza mu rewolwer i ruszają do drzwi. Stomil znika za nimi. Artur niecierpliwie chodzi tam i z powrotem. Nic się jednak nie dzieje. W końcu z rozmachem otwiera drzwi na oścież. W środku, przy stoliku Stomil, Edek, Eleonora i Eugenia grają w karty. Ten widok rozzłościł chłopaka. Nie słucha wyjaśnień Stomila, ani innych. Wyjmuje mu rewolwer z kieszeni i nakazuje wszystkim wyjść do salonu. Oni przestraszeni wychodzą. Siadają na krzesłach. Po chwili wbiega wuj Eugeniusz. Artur każe mu ich pilnować, przekazując rewolwer. Sam odchodzi poszukać Ali. Wszyscy są zdziwieni postawą Eugeniusza. Nazywają go zdrajcą i sługusem. On odpowiada, że nim nie jest. Przekonają sie jeszcze kto komu służy. Od zawsze nienawidził porządku, który stworzyli. Teraz ma okazję go obalić. Po chwili wraca Artur. Nie znalazł Ali. Na szczęście pojawia się ona mówiąc, że była na spacerze. Artur pyta ją czy zgadza sie na jego ofertę. Dziewczyna odpowiada, że wolałaby się jeszcze zastanowić. Po naleganiach chłopaka, zgadza się. Artur i Eugeniusz triumfują. Zmuszają babcię, żeby ich pobłogosławiła. Ta pod groźbą pistoletu robi to. Ten widok rozczula Eleonorę. Zaczyna płakać wzruszona. Stomil widząc to wybiega zły do swojego pokoju. Wuj krzyczy, że zwyciężyli. Ślub ma się odbyć jutro.

KONIEC AKTU II

<<Tango – Akt I | Tango – Akt III>>

Zdjęcie powyżej – Stanisław Mrożek, autor Mariusz Kubik, http://www.mariuszkubik.pl, licencja CC BY 2.5.